Ego a Dusza.

Ego nie jest oddzielne od Duszy…jest jednak Duszą w swej najcięższej odsłonie, w zaułkach swych mrocznych piwnic…

Podobnie jak dziecko, które w pewnym sensie jest już zalążkiem dorosłego w obecnym procesie rozwoju.

Ego nie jest niczym złym, nie trzeba z nim walczyć, czy go negować.

Dlaczego uznałam, że jest ważne, by o tym pisać…?

Obserwując podróż moją oraz korzystających z mego wsparcia kobiet- raz po raz zauważam jak wiele z nas ‘złapało’ się na pokusę wejścia w proces eliminacji tej ziemskiej struktury tożsamości.

Sama przez kilka lat tkwiłam w miejscu, w którym nieświadomie odcinałam się od pełni życia, od miłości której tak bardzo pragnęłam.

Nie rozumiałam bowiem, że odrzucenie ego wiąże się z odrzuceniem ludzkiej natury, pełnego doświadczenia człowieczeństwa.

W kręgach ludzi rozwijających się duchowo- niezwykle popularne jest podejście negacji czy umniejszania ego. Propagowane jest wejście w głęboką pokorę, ale…-jak pięknie przekazuje w swoim ostatnio opublikowanym wykładzie- znany duchowy nauczyciel Matt Kahn – najczęściej pomijane jest rozpoznanie tego, iż większość z istot lgnących do przebudzonego sposobu bycia należy do osób niezwykle wrażliwych, z wrodzoną pokorą oraz znacznie zaniżonym poczuciem własnej wartości.

Nie wiem jak Ty, ale z całą pewnością Ja- w skutek trudnych doświadczeń wieku dziecięcego z całych sił uwierzyłam, że czegoś mi brakuje, że nie jestem wystarczająco dobra.

W konsekwencji-  przez długie lata próbowałam sztucznie i nieświadomie poczuć się lepiej, zwiększyć swą wartość, udowodnić światu, że jestem wyjątkowa.

Nie działało…świat być może uwierzył, ale…w środku mego zasmuconego serca czułam się pusta i niespełniona.

Gdy na drodze pojawił się zamysł duchowości- chętnie wkroczyłam w proponowane zabiegi umniejszania ego. Nic się jednak dla mnie nie zmieniło…no może- poza jeszcze większym zwątpieniem w swą wartość…bo przecież tak usilnie próbowałam być dobrą i pokorną…wbrew mej prawdziwej, pragnącej przejawiać się wielokolorowo naturze.

Bo moja i Twoja natura to nie tylko bananowe uśmiechy, lukrowane słowa i cukierkowe gesty…to także złość a nawet furia, to burza, sztorm, fala wszelkich emocji…taniec deszczu i słońca…świergot ptaszka i ryk pełnego mocy lwa…to łagodność i ostrość…a wszystko płynie z miłości tej niesamowitej boskiej kreacji…

Ego jest nam dane, by w dany sposób zaznaczać swą indywidualność, by być unikatowym elementem mandali życia, by znać swoje miejsce na niej i z tej perspektywy oddawać się prądowi, który stale nas prowadzi…

Nie twierdzę, oczywiście, że ego ma przejąć ster…wręcz przeciwnie- niezwykle istotne jest prawdziwe ujrzenie jego roli i korzystanie z niego jak z najcudowniejszego narzędzia kreacji i zabawy tym ludzkim doświadczeniem.

Jako istota utkana z miłości, jako istota której serce już pamięta siebie i tęskni za Tobą prawdziwą…nie potrzebujesz umniejszać swego człowieczeństwa, bo…wolność i pełnię znajdziesz nie w odejściu od ego, lecz w całościowym jego ucieleśnieniu.

Praca z ego należy do tych, którzy wciąż niczym zombie miotają się po zaułkach własnej psychiki, wierzą, że ego to oni i świetnie się czują konsekwentnie je pompując.

Im przydaje się lekcja pokory…Ty ją już w sobie przenosisz…

Skąd to wiem…?

Jeśli zdarza  Ci się kwestionować motywy swoich działań, jeśli krytykujesz siebie za bycie niewystarczająco dobrą, jeśli powątpiewasz…- możesz być pewna, że Twoja droga to nie dalsze umniejszanie ego, lecz jego pełna, świadoma integracja i ucieleśnienie.

To właśnie poprzez wejście w to, co jest Ci odgórnie dane, by cieszyć się tym ludzkim, niezwykłym doświadczeniem- wkroczysz przez bramy nieba, które ma miejsce nie gdzieś daleko w przestworzach, lecz Tu na Ziemi 😊

By podać Ci dłoń na drodze powrotu do pełni Ciebie, do życia w radości i naturalnie przejawiającej się obfitości- przyłącz się do nas Kochana w ramach rozpoczynającego się już w najbliższy poniedziałek programu Oktaw Miłości.

Link do rejestracji znajdziesz tutaj: oktawy miłości