Czasami sobie myślę, że Bóg pozwala nam doświadczać braku tylko dlatego, by wzniecić w naszych sercach iskrę wdzięczności tak czystą i głęboką, jak byśmy jej w innym wypadku nie odczuwali.

Rozgaszczając się wygodnie na fotelu niosącego mnie w kierunku Lizbony pociągu, wraz z jego pędem- niczym kręcące się na sklepowym stojaku widokówki-umykają mi obrazy iście magnetyzujących widoków. Uśmiecham się wewnętrznie…wdycham szczęście. Na mojej skórze czuję dobrze znany mi dotyk ukochanego mężczyzny…wypełnia mnie spokój… przyciągana tą wewnętrzną błogością zatapiam się więc w przepływie wynurzających się z serca słów…spisuję je tu dla Ciebie…kto wie…może to właśnie one wymalują uśmiech i na Twojej twarzy, przypomną Ci o obfitości i magii tego niezwykłego życia, sprawią że wybierzesz, by żyć w pełni. Dziękuję, że mogę się tym z Tobą dzielić…z całego serca dziękuję.

Kiedyś moje życie nie wyglądało tak kolorowo….a może…może po prostu nie byłam gotowa, by je w ten sposób zobaczyć.

Niechciane prace, zmęczone spojrzenie, samo atakujące myśli, trudne relacje, nerwowość,  zmaganie…wszystko to sklejało się na jeden, znacznie odbiegający od preferowanego kolaż mojego życia.

Być może to wciąż Twoje malowidło…

Nie wiedziałam wówczas, że życie tak naprawdę jest obfite…nie wiedziałam, bo większość swej uwagi nieświadomie wybierałam, by koncentrować na dokuczającym mi braku.

Dziś już wiem, że odwiedzające mnie scenariusze są reżyserowane przez tylko i wyłącznie mój świadomy bądź też uśpiony wybór widzenia siebie i świata. Dziś, z otwartością serfując na falach słodko- kwaśnych doznań człowieczej egzystencji- każdego dnia ponownie się uczę jak coraz częściej dostrzegać to, co cierpliwie czeka jako nierozpakowany prezent każdej, nawet pozornie najbardziej uciążliwej sytuacji.

Dziś, mogę z całą odpowiedzialnością Ci powiedzieć, że nie ma nic cenniejszego niż Twoja gotowość, niż Twe stawienie się do życia, w którym dzięki swej otwartości i konsekwencji wychodzisz poza ograniczający umysł i w zaufaniu wspinasz po Oktawach Miłości…wędrujesz wprost do siebie…

Utkane ze śnionych przez nas paradoksów życie ciągle zaskakuje.

Kiedy w rozżaleniu i poczuciu braku trzymasz się nie służącej Ci wersji widzenia swojego życia- Bóg wciąż tuląc Cię w ramionach, z miłością- daruje Ci więcej i więcej tego, czego nie chcesz…bo tylko tak- prędzej czy później się poddasz…tylko tak….w końcu doprowadzisz samą siebie do wyzwolenia.

Paradoks oporu polega na tym, że to właśnie w jego zaprzestaniu natychmiastowo odnajdujemy ulgę i spełnienie.

W tej samej chwili staje się dla Ciebie oczywiste, że miłość i spokój o których marzyłaś- zawsze tutaj były, ale…by się z nimi połączyć, by je ujrzeć- trzeba było w końcu wybrać, by ściągnąć przysłaniające prawdziwe widzenie okulary.

Podobnie jest z brakiem. Brak sam w sobie nie istnieje, ale…w obrębie przywiązania do przypadłości oceny, porównania i lęku- sama sobie kreujesz rzeczywistość, w której wierzysz, a więc i doświadczasz życia z ograniczonym dostępem do tego, czego pragniesz. To jest właśnie opór.

Kiedy rozpoznasz jak sobie to robisz, jak się blokujesz- staniesz u progu salonu życia, które wabi autentycznością, pełnią i spokojem.

Każdy moment staje się od tej pory najodpowiedniejszym momentem, by rozpakować darowany Ci przez Boga prezent.

Kiedy to czynisz- Twoje serce samoistnie wypełnia coraz większy spokój, mądrość i ocean wdzięczności.

Po dziś dzień- łzy napływają mi do oczu na samą myśl o tym, jak niewiele każdego z nas dzieli od życia w poczuciu, że wszystko jest tu zawsze dla Ciebie.

Patrzysz na mijające Cię twarze, szybującą nad Twoją głową mewę, uśmiechasz do słońca…prawdziwie widzisz otaczający Cię ból, ich skulenie…i wiesz, po prostu wiesz, że każda kolejna chwila poczucia braku przybliża ich do rozchylenia powiek w końcu tak prawdziwie…

Gdy to się dzieje- wypełniająca Cię na co dzień wdzięczność…to proste i wszechmocne słowo ‘dziękuje’…tka nową, bogatą szatę Twojego życia…i wówczas już nie tylko wiesz, lecz dotykasz i czujesz, że wszystko co w Twym sercu i na zewnątrz się manifestuje.

Czasami sobie myślę, że Bóg pozwala nam doświadczać braku tylko dlatego, by wzniecić w naszych sercach iskrę wdzięczności tak czystą i głęboką, jak byśmy jej w innym wypadku nie odczuwali.

Przyłącz się do darmowego webinaru o pełni miłości i obfitości:

http://eepurl.com/c1rzev

10 wrzesień godzina  18:00 online