Mawia się, że podróże kształcą…
Fakt- dowiadujemy się wiele o innych kulturach i sposobach życia…zawsze mnie to fascynowało…a moja Dusza lgnęła do tych najbardziej odległych zakamarków świata. Jest tak po dziś dzień…pisząc ten krótki artykuł- ponownie przebywam w podróży…tym razem jednak rozpoznaję, że…każda podróż jest tak naprawdę wewnętrzną podróżą…

Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę…przez dekady byłam zdania, iż wyjazd w nieznane, dalekie, inne- służy poszerzaniu horyzontów, obejmowaniu fizycznym wzrokiem i innymi zmysłami tego, co tak różni się od naszego europejskiego stylu życia.
Nie twierdzę, że tak nie jest, ale…
tym razem pojawiło się we mnie pewne głębokie rozpoznanie…zrozumienie, iż te pozornie zewnętrzne atrybuty podróżowania- tak naprawdę bezpośrednio przemawiają do mojego wciąż zgłębiającego się wnętrza… do mego serca…

Gdy porusza mnie pokora azjatyckich narodowości, gdy drażni mnie ich chaos i niedbalstwo, gdy pojawia się we mnie głos oceny i współodczuwania…- wszystko to, w istocie- zaprasza mnie do zreflektowania nad moich wewnętrznym światem…pokazuje cienie i blaski mych uwarunkowań…oraz przestrzeń niczym niedotkniętą, przyjmującą w sobie każdy życiowy obraz, każdą myśl i emocję, każde spostrzeżenie…Mnie Prawdziwą…

W życiu tak często wydaje się nam, jesteśmy pewni, że wokół nas rozgrywają się niezliczone, słodko-gorzkie scenariusze…a tymczasem…niezależnie od tego czy wędrujesz na drugi kraniec świata, czy też wracasz do domu z zakupów na swym osiedlowym podwórku- każda podróż jest tak naprawdę wewnętrzną podróżą…

Piszę to jedynie po to, by przypomnieć, że…wszystko w Twoim codziennym doświadczeniu – sprowadza się tylko i wyłącznie do samego Ciebie….tylko Ty możesz podarować sobie wolność i miłość, których pragniesz…tylko Ty możesz tego 'dokonać’ wtedy, gdy już prawdziwie w swoim wnętrzu podróżujesz…♥