conscious-parenting

Po raz kolejny postanowiłam poruszyć temat naszych dzieciaczków, a raczej kwestii ich świadomego wychowania. To moje wielkie pragnienie podtrzymania jak największej autentyczności w dorastających teraz pokoleniach- jest czymś, co postrzegam jako niezwykle istotny element na drodze do uzdrowienia sytuacji każdej rodziny, miasta, kraju i świata.

To, co wpajamy teraz naszym dzieciom- sprawi, iż to właśnie w ten narzucony przez nas sposób, wykształci się w nich ich przyszłe poczucie własnego ‘ja’, ich przekonania, reagowanie na wszelkie życiowe okoliczności.

To wszystko przyczyni się do jakości życia przyszłych pokoleń, do tego czy będą umieli żyć wyrażając siebie, będąc sobą- czy też, podobnie jak my- będą egzystować w nieustającym poczuciu ograniczającego ich strachu, hamujących ich spontaniczność uwarunkowaniach.

Jak dotąd, jedynie nieliczni z nas, dostali od życia dar stopniowego przebudzania się z tego kierującego naszym zachowaniem  mechanizmu.  Dlatego też uważamy, że życie jest ciężkie, jest wiecznym wzmaganiem, dlatego też cierpimy i nieustannie żyjemy nadzieją na lepsze jutro.

Nie rozumiemy, że świat naszych wewnętrznych doznań, nasze emocje- nie są tak naprawdę nami, lecz jedynie przepływającą przez nasz system energią. Ponieważ nie mamy tej świadomości- każdorazowo, jak program komputera- reagujemy schematycznie, gdy po raz kolejny odczujemy w sobie coś, czego czuć nie chcemy.

Nie ma w nas naturalności, nie ma naszej esencji, gdyż każda nasza reakcja jest czymś, czego nauczono nas w dzieciństwie.  Co więcej -jest ona automatyczna i kiedy się w nas kształtowała- była zwykłym (niezwykle wyrafinowanym i inteligentnym) odzewem obronnym organizmu za każdym razem, gdy czuliśmy się w pewien sposób zagrożeni lub też nieakceptowani.

Wszystko to było nam oczywiście bardzo potrzebne i to dzięki wielkiej mądrości naszego umysłu- byliśmy w stanie w mniej dotkliwy sposób przejść przez okres dzieciństwa, czyli czas gdy tak naprawdę niczego nie pojmowaliśmy jeszcze w dojrzały, logiczny sposób.

Wielu z Was, mogłoby mnie w tym momencie zatrzymać i powiedzieć, że należą oni do niezwykle troskliwych rodziców i że są absolutnie przekonani, iż im dzieciom nie grożą ani żadne przykrości, ani niepokoje.

Nie rozumiemy, jednak, iż nawet i w takim przypadku- istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, iż nasze zachowanie wpłynie na wytworzenie pewnych, hamujących ich naturalność odruchów, przekonań. Dzieje się tak, ponieważ, nie jesteśmy świadomi, czyli nasza każdorazowa reakcja jest czymś wyuczonym i nieprawdziwym.

Jeśli jesteś na przykład bardzo opiekuńczym i czułym rodzicem, dbasz o swe dziecko jak możesz, chwalisz i pozwalasz na niemal wszystko, czego ono zapragnie- najprawdopodobniej nie wiesz, dlaczego kryje się w tobie taka potrzeba.

Być może w dzieciństwie byłeś tak często wyeksponowany na wybuchy złości i agresję ze strony rodzica, iż automatycznie wytworzyłeś w sobie nie tylko poczucie niskiej wartości, lecz również przekonanie, że w pewnym sensie zasługujesz na bycie karanym, na poniżanie i że musisz bardzo się starać, udawać, by zyskać aprobatę innych.

Teraz, gdy sam jesteś już rodzicem, możesz również i ty wychowywać swe dziecko w złości, krytyce i poniżeniu. Lub też- wręcz przeciwnie- możesz podświadomie czuć się tak nie wartościowy- iż będziesz robić wszystko, pozwalać na wszystko- by tylko ‘zasłużyć’ na miłość i akceptację w oczach twojego potomka.

Tak, czy tak- obie opcje są obrazem tego co sztuczne, nie są tobą- lecz wytworzonym w tobie mechanizmem obronnym.

Nie muszę chyba dodawać, iż taki całkowity brak autentyczności- bardzo nas boli, bo gdzieś w głębi siebie czujemy, wiemy że nie jesteśmy sobą.

Najczęściej, nie jesteśmy nawet świadomi tego, że ten ból w nas istnieje. Czujemy nieprzyjemne emocje i automatycznie uzasadniamy ich występowanie jakąś zewnętrzną okolicznością.

Co więcej- reagujemy na nie, by dać im ujście- w sposób schematyczny, często to samo mówimy, tak samo się zachowujemy, jesteśmy jak takie super oprogramowane robociki, a nasze prawdziwe Ja -stłumione czeka na dzień, w którym w końcu się opamiętamy.

rodzic

Czy naprawdę chcielibyśmy tego samo dla naszych dzieci?

Czy nie pragnęlibyśmy stopniowo sami powracać do naszej naturalności, nie czuć że strach ogranicza każde nasze zachowanie i decyzje?

Dobra wiadomość jest taka, iż jeśli jesteś rodzicem- możesz wykorzystać ten cudowny dar, by zacząć w końcu powracać do bycia sobą.

 

Nasze dzieci są naszymi najlepszymi nauczycielami- zapewne nie raz spotkaliście się już z tego typu określeniem.

Co ono, jednak, oznacza?

Otóż, jeśli zdecydujesz się na coraz to większe zwracanie uwagi na swoje własne emocje i reakcje- możesz doznać prawdziwego olśnienia, możesz zauważyć, iż irytujące nas zachowania naszego dziecka- nie są tak naprawdę przyczyną pojawiających się w nas negatywnych emocji!

Jest to naprawdę szokujące odkrycie i to właśnie od niego możemy zacząć fascynującą podróż w kierunku prawdziwej wolności, powrót do bycia sobą.

Nie ukrywam, iż proces ten wymaga od nas zaangażowania i konsekwencji. Nie twierdzę, że jest super prosty i zawsze przyjemny. Wręcz przeciwnie- gdy zaczynamy po raz pierwszy dostrzegać kim naprawdę jesteśmy- musimy przejść przez wielki ból, poczucie straty czegoś, co przez całe życie uważaliśmy za część naszego ja, za naszą osobowość.

Po każdorazowym ‘otrzepaniu’ się z takich sztucznych mechanizmów- czujemy w końcu powiew świeżości, wolności, czujemy siebie….

Nie jestem w stanie słowami opisać tego uczucia….- jest niezwykle piękne i wyzwalające, jest warte wszystkiego…

 

Nasze dziecko jest naszym najlepszym nauczycielem…., jeśli jesteśmy akurat rodzicem- być może zapragniemy to wykorzystać i przy pomocy naszych słodkości- stopniowo powracać do naturalnego stanu istnienia….

Zrobimy to nie tylko dla siebie, lecz przede wszystkim dla naszego dziecka.

Podarujemy mu największy, najcenniejszy dar ponad wszystkie- możliwość bycia sobą,  płynięcia przez życie bez poczucia lęków, czy  też nieustannie ustawionych wokół nas obwarowań, wciśniętych hamulców czy też niemożności akceptacji obecnego stanu rzeczy.

Tematyka świadomego macierzyństwa staje się coraz powszechniejsza, być może- miejmy nadzieję- za jakiś czas pojawi się ona również w przedszkolach i szkołach.

Póki co, dla zainteresowanych tymi zagadnieniami rodziców- istnieje na rynku kilka dobrych poradników, jest także możliwość indywidualnych terapii czy sesji z profesjonalistami.

Sama, zakupiłam ostatnio bardzo wyjątkową książkę, od której dosłownie nie mogę się oderwać.

Została napisana przez specjalistkę z zakresu świadomego życia i wychowania- doktor Shefali Tsabary, a jej tytuł to ‘Świadomi rodzice’.dziecko2

Zachęcam Was do zakupu tego wyjątkowego opracowania, które krok po kroku przeprowadzi nas przez wszelkie tajniki naszej własnej oraz dziecięcej psychiki. Książka ta również bardzo dokładnie opisuje w jaki sposób możemy wykorzystać fakt bycia rodzicem dla naszego własnego rozwoju duchowego. Prezentuje ona także sposoby zdrowego funkcjonowania, odnoszenia się, traktowania naszych pociech w sposób, który zapewni im zbudowanie silnych, naturalnych podstaw osobowości.

Dzięki temu ich życie będzie dużo bardziej autentyczne, zgodne z własnymi preferencjami, nieograniczone negatywnymi przekonaniami lub też wyimaginowanymi lękami.

Dzięki temu, pierwsze kroki na drodze do bardziej świadomej egzystencji ludzkości zostaną przez ciebie zapoczątkowane.

A każdy taki najmniejszy krok w tym kierunku- to kolejna cegiełka w budowie nowego, autentycznego, prawdziwego i wolnego świata i życia każdego z nas….:)