Wczoraj wieczorem poprowadziłam spotkanie kobiet o bliskości i lęku przed odrzuceniem. Zawsze dzielę się tym, co sama przeżywałam lub wciąż przeżywam, bo tylko w takich tematach czuję że mogę się wypowiedzieć. W życiu każdej z nas pośród palety doświadczeń są sprawy tak bliskie, tak znane, tak zgłębiane że w żaden sposób nie musimy się przygotowywać, by o nich opowiedzieć. Dla mnie tym właśnie jest odrzucenie. To moja bajka, moja powieść, która przez długie lata sprawiała, że żyłam w lęku, budowałam mur by stale się obwarowywać i z całych sił dbałam, by on nie mógł wyjrzeć poza skrzętnie pielęgnowaną moją ‘wartość dodaną’… bym była jego warta….

Dawno, dawno temu była sobie dziewczynka, która mocno uwierzyła że w życiu liczy się siła. Kiedy łzy spływały po jej policzkach pocieszano ją czyniąc wszystko, by tylko znów się rozweseliła. Kiedy popadała w smutek rozpoznawanych w sobie słabości- mówiono jej, by nie przesadzała, bo przecież nic złego się jej nie dzieje, bo inni mają gorzej. Nauczyła się też, że kiedy masz coś, czego pożąda ktoś- ten ktoś staje się dla Ciebie na co dzień milszym człowiekiem. Uznała, że warto posiadać i to pokazywać. To była jej recepta na miłość.

Dziewczynka stawała się kobietą i z każdym kolejnym rokiem nowo nabywanej dojrzałości ubierała na siebie starannie dopasowane szaty swej dodawanej wartości. Czyniąc to w dali pozostawiała swą dziecięcą niewinność. Mocno wierzyła bowiem, że w tym trudnym i bolesnym świecie nie ma miejsca dla autentyzmu i wolności dziecka. Stała się kobietą niezależną.

Niezależność nie oznaczała jedynie cennej zaradności. Spragniona kolejnych kropli miłości wierzyła że zmagając się i osiągając zyska podziw tych, na których uwadze jej zależało. Tak według niej wyglądała właśnie miłość. Lecz na tym się nie kończyło, bo przenosząc w sobie lęk przed stratą tego, co do tej pory dawało jej wyobrażaną czułość- obwarowała się murem, zamknęła na bliskość. Była ponad ‘to’, a obraz kobiety silnej, świetnie prosperującej był wizerunkiem, który zapewniał jej atrakcyjność, był jej ‘wartością dodaną’.

Była w niej  także tęsknota. To ona niczym migocący świetlik przyciągała wzrok, rozświetlała drogę do domu.

Kobieta nie rozumiała mieszkającej w niej pustki. Świadoma swego lęku przed potencjalnym odrzuceniem jeszcze mocniej demonstrowała to, że nic jej nie dotyka i że sama zawsze sobie świetnie da radę.

Kiedy jednak za oknem przygasały kolejne uliczne światła, kiedy nastawała cisza- kuląc się w sobie słyszała podszept opowiadającej jej o prawdziwej bliskości duszy.

To dzięki niej powoli przypominała sobie  czym jest, a czym nie jest upragniona miłość.

Zrozumiała, że w obliczu tej prawdziwej nie musi się chronić, pojęła że miłość nie potrzebuje fajerwerków i żadnej wartości dodanej, bo w jej ramionach- taka jak jest – jest idealna, jest dobra, jest wyjątkowa.

Tego poranka zbudził ją stukot ocierającego się o szybę sypialnianej okiennicy wiatru. Delikatnie rozchyliła swe powieki i pierwszym co poczuła, co ujrzała, była tętniąca w jej i w jego oczach prawdziwość. Leżąc tak opowiadała mu swój sen, ten w którym tak mocno starała się, by zasłużyć na miłość, ten w którym zza muru powiewała chorągiew jej pielęgnowanej wartości.

Ahhhh… jak cudownie, że w końcu się wybudziła- pomyślała… bo choć nie mogła mieć pewności, że  nie śni tym razem innego snu-  to jednak cichy podszept  duszy czule przypominał, że ta otwartość, ta lekkość, ta prawdziwość- to właśnie jest ta otulająca każdy lęk, nieskończona, będąca boskim tchnieniem miłość.

Jeżeli chciałabyś się przyłączyć do darmowych, co tygodniowych spotkań online na fb, zrób to klikając TUTAJ. Będzie mi bardzo miło Cię tam gościć 

Jeżeli temat związków, bliskości i lęku przed odrzuceniem jest Ci bliski i chciałabyś posłuchać o tym więcej: 3 godzinne nagranie warsztatu KWITNĄCE RELACJE z pewnością będzie dla Ciebie.

ODBIERZ BEZPŁATNĄ,
PORANNĄ MEDYTACJĘ

Podaj swojego maila, abym mogła wysłać Ci ją na Twoją skrzynkę.