Jak być obecnym tu i teraz?
Na pewno niejednokrotnie spotkaliście się ze stwierdzeniem przypominającym, że jedynie obecne doświadczenie jest tym prawdziwym.
W dzisiejszych czasach często się o tym słyszy, jednak wydaje mi się, że dla większości z nas- słowa te nie mają głębi, nie są tak naprawdę zrozumiane, a już na pewno nie na co dzień przeżywane.
Jak być obecnym tu i teraz? Co to tak naprawdę oznacza?
Pozwólcie, że rozpocznę od przytoczenia przykładów ze swoim własnych życiowych doświadczeń.
Pamiętam, jak przez większość swojego życia, tak naprawdę nigdy nie byłam obecna w towarzyszących mi w teraźniejszości doświadczeniach.
Gdy jechałam w pociągu do pracy, myślami byłam już w upragnionym wolnym weekendzie.
Gdy kończyła się niedziela, moja głowa zamartwiała się faktem rozpoczęcia kolejnego tygodnia.
Gdy siedziałam ze znajomymi, moje palce nieustannie stukały po przyciskach komórki- rozmyślałam o tym co było lub będzie.
Innymi słowy: każdorazowo nie byłam obecna. Moje myśli zawsze odbiegały w bliższą lub dalszą przyszłość i przeszłość.
Gdy nie jesteśmy tego świadomi- nie zdajemy sobie, oczywiście, sprawy z tego dlaczego to robimy.
Dopiero, kiedy zaczęłam żyć coraz bardziej przebudzonym życiem- zrozumiałam, że praca mojego umysłu opierała się na dwóch taktykach:
- Metoda ucieczki, czyli gdy nie czułam się spełniona i radosna ( było to praktycznie nieustannie)- automatycznie uciekałam myślami do czegoś, co dawało mi nadzieję na lepsze jutro, pozwalało skoncentrować na czymś przyjemnym. Tak, więc, większość swojego życia zawodowego spędziłam zaciskając zęby i nieustannie marząc o dniu, gdy już się dorobię i przejdę na super wczesną emeryturę.
- Metoda strachu przed tym, co może się wydarzyć. O ile jeszcze powyższa taktyka umysłu zdaje się mieć jakiś sens, ta- jest według mnie całkowicie nielogiczna. Polega na tym, iż gdy doświadczam obecnie czegoś przyjemnego- to i tak nie potrafię doświadczać tej towarzyszącej mi teraz radości, gdyż….w mojej głowie pojawiają się myśli na temat czegoś, czego się boję, o co się martwię, co może się wydarzyć itp.
W rezultacie, cokolwiek by się nie działo, 99.9% czasu funkcjonowałam wszędzie indziej tylko nie tu, gdzie znajdowałam się obecnie.
Jak wielu z Was tak właśnie żyje?
Jak często potrafisz w pełni odczuwać smak, barwę, zapach, radość, pełnię obecnego doświadczenia?
Jak potrafisz się zanurzyć w pięknie dziecięcego uśmiechu, słodkości zwierzątka, uroku krajobrazu….i naprawdę go widzieć, czuć , cenić…może nawet wzruszyć…?
I tym bardziej, jak często, potrafisz w pełni czuć, obserwować pojawiające się w Tobie emocje- zwłaszcza te, które nie są przyjemne…?
Jak być obecnym tu i teraz?
Chyba czujecie już, co staram się przekazać tym artykułem.
Gdy na pewnym etapie życia nagle przejmujemy kontrolę nad samym sobą, gdy zaczynamy żyć tym, co jest naszą teraźniejszością, gdy nie uciekamy myślami, lecz w pełni doświadczamy chwili obecnej- nasze życie zaczyna nabierać smaku i intensywności, która nam się nawet wcześniej nie śniła.
Jest to moment, w którym zaczynamy naprawdę żyć, nasze serce wypełnia nieograniczona radość, nasza intuicja nieustannie nas kieruje, a kreatywność zdaje się nie mieć granic.
Stajemy się po prostu sobą!
Dla mnie takim momentem przełomowym, czymś co dało mi sporo do myślenia- był dzień, w którym w trakcie wycieczki na Hawaje, oddałam swój pierwszy skok z samolotu.
Doświadczenie to wyraźnie mi pokazało, co tak naprawdę oznacza bycie tu i teraz.
W tamtym zupełnie nieświadomym okresie mojego życia- standardem było dla mnie zabieranie ze sobą wielkiej walizki niezliczonej liczby kreacji. Wszystko po to, by każdy dzień mógł być upamiętniony w innym stroju, innym kostiumie kąpielowym, innym wypożyczonym wozie…
Sama się z siebie śmieję na myśl o tamtych czasach, gdy nawet będąc w tak przepięknym miejscu jak Hawaje- tak naprawdę mnie tam nie było.
Moja głowa stale rozmyślała o tym, jak zostaną upamiętnione moje wspomnienia.
Było tak do chwili owego skoku….
Wraz z nim zrozumiałam dlaczego niektórzy z nas kochają sporty ekstremalne, adrenalinę, żywioł.
Poznałam, poczułam co znaczy stwierdzenie ‘ Czuję, że żyję’.
Gdy moje ciało zaczęło bezwładnie spadać z 4000m, gdzieś ponad chmurami…- stał się cud 😉 – po raz pierwszy w życiu nie myślałam, byłam całkowicie, w 100% w chwili obecnej, w tym super intensywnym doświadczeniu, czułam że żyję, po raz pierwszy żyłam i TO JAK!
Dziś, świadome bycie w teraźniejszości, przychodzi mi już dużo łatwiej- nie muszę już w tym celu z niczego skakać…;), jest częścią mojej codzienności i dzięki temu mogę uczciwie powiedzieć, że naprawdę czuję, że żyję a życie ma cudowny słodko gorzki smak.
Spróbujcie sami, przekonajcie się jak cudownie jest być obecnym tu i teraz.
Możecie zacząć od chwili relaksacji, medytacji, robienia czegoś, co kochacie- wszystko to z całą pewnością przyczyni się do bycia w chwili obecnej.
Bycie tu i teraz nie musi być, bowiem, sprowokowane jakimś ekstremalnym wyczynem, lecz świadomym wyborem każdego dnia, każdej minuty.
Jeżeli macie ochotę nas zainspirować, napiszcie poniżej w komentarzach jakie są Wasze własne doświadczenia, jak dla Was smakuje bycie obecnym tu i teraz.
A teraz gratis dla Was- minutka nagrania z mojego owego skoku, momentu, w którym byłam całkiem obecna, moje pierwsze kroki na ścieżce do świadomości…:)
http://www.youtube.com/watch?v=7uWIUVcOozk
Sylwunia 🙂 Jesteś fajną dziewczynką . To, co robisz dla ludzi jest cudne 🙂