Przywiązanie, próba zatrzymania chwili to samodzielne zakładanie sobie kajdan cierpienia…
Po drugiej stronie przywiązania kryje się wolność…swobodne opadanie w zaufaniu, które choć początkowo chwiejne- to jednak- z każdą realizacją tego, że wciąż Jesteś…staje się coraz głębsze i prawdziwsze…
Opadanie to pewnego rodzaju poddanie, to bezwysiłkowe płynięcie z życiem, pozostawanie otwartym na każde obecne doświadczenie…a to z kolei Twoja pełnia życia…
Nikt się tutaj nie poddaje, ale…jesteś wolny jak ptak, lekki, przestrzenny, nieskończony…i tylko ten, który obawia się końca swej egzystencji obserwuje i stwierdza, że się poddał…
Poddanie się to wypuszczanie wszelkiego przywiązania…ale…nikt tu niczego tak naprawdę nie wypuszcza, wszystko zawsze było, jest i będzie wolne, jest w ciągłym przepływie, nieustannej transformacji…jednak….- ten który wierzy, że coś wypuszcza- jest tym, który jednocześnie czuje, że ryzykuje lub coś traci…
To wielka odwaga z jego strony, by mimo lęku to czynić…ale…tak naprawdę niezależnie od tego czy to robi, czy też nie- wszystko i tak zawsze było, jest i będzie wypuszczone…
Na poziomie ludzkiej struktury i jej uwarunkowań- mechanizm ten wierzy, że może coś utracić…gdy się puści, gdy zaniecha kontroli, gdy zaufa…
W istocie- jedynie co możesz utracić- to Twoje przez lata pielęgnowane wyobrażenia o sobie i świecie…nic poza tym…
W nawigowanej z poziomu ego egzystencji- mylisz swoje wyobrażenia z rzeczywistością.
Sposób w jaki znajdujesz siebie to przebudzenie się z wyobrażenia o sobie samym.
Poza wszelakim wyobrażeniem po prostu Jesteś…nie ma tu niczego co byłoby niewłaściwe lub też właściwe…nie ma tego, który by nawet cokolwiek obserwował…po prostu Jesteś…nieokreślony, wolny, pełny…idealny dokładnie taki, jakim Jesteś teraz….
Nie obawiaj się więc wyjścia poza umysł, nie trzymaj przywiązania, zaufaj, płyń, leć, żyj pełnią życia….bo…- jedynie co możesz utracić- to Twoje wyobrażenia o sobie i świecie…nic poza tym…
Dziękuję piękne,mądre,głębokie i lekkie…przyszedł mi w trakcie czytania obraz puszczania baniek mydlanych…ten zachwyt że są, jakie to niesamowite …gdy pękają ten zawód ,zdziwienia dziecięce,że pękły…ale taka ich natura ,że pękają w tych warunkach i to cudowne bo nie przesłaniają nam świata który nieustannie jest piękny,tylko zatracamy nasza wrażliwość na niego ale dzięki bańkom też jest pięknie bo dają nam ten zachwyt i pozwalają cieszyć się chwilą …
Piękna wizja …:) Piękna analogia 🙂