Koło życia.

Mówić o czymś, a żyć tym to dwie diametralnie różne sprawy.

Gdy opowiadasz o świadomym życiu angażujesz w to umysł, który kocha wszelkie ziemskie opowieści…

Kiedy nadchodzi czas, by w swoją codzienność wpisać rymy wypowiadanych słów o miłości, życie zaprasza Cię, by wyjść poza umysł, a to z kolei spotyka się z jego buntem.

Umysł nie lubi być pomijany, a w prawdzie serca nie pozostaje mu wiele pola do popisu.

Wychodzenie poza umysł nie jest komfortowe. Sięgnie on po wszelkie znane mu  i do tej pory skuteczne metody wciągnięcia Cię z powrotem w jego zawiłości.

Gdy jednak pozostaniesz przy sobie…doświadczysz magii, odkryjesz jaki cud życia kryje się w jego prostocie.

Kiedy prawie dekadę temu coś we mnie zapragnęło innego, lepszego życia- nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wielkie zakręcę koło i że to właśnie w jego wyjściowym punkcie, przy zmienionym postrzeganiu- odnajdę miłość i obfitość, o jakich nawet nie śniłam.

Niesamowite w życiu jest to, że MY NAPRAWDĘ TU I TERAZ, MAMY W SOBIE WSZYSTKO, BY MÓC ŻYĆ PEŁNIĄ ŻYCIA, ale… z jakiegoś powodu potrzebujemy odbyć tą długą, pozorną drogę, by rozpoznać magię prostoty, która jest cały czas dla nas obecna.

Wyjściowym miejscem, w moim przypadku, było życie w głębokiej wierze w wyższą, sterującą wszystkim siłę, byciem u stóp Wszechmogącego Boga. Od dziecka co wieczór szeptałam swe modlitwy do niego, czy też bliskiej memu sercu Matki Maryi.

Pewnego dnia, w trakcie spotkania z Anantą- jedną z oświeconych duchowych przewodniczek- spytała mnie do kogo się modlę…po czym dodała, że….jeśli me słowa są skierowane do Boga to tak naprawdę mogę je wypowiadać do samej siebie…

Zbulwersowało mnie to stwierdzenie, nie za bardzo wiedziałam jak mam je rozumieć, ale…po miesiącach dalszych duchowych eksploracji  stopniowo zaczęło się we mnie osadzać nowe, coraz wyraźniejsze widzenie życia. Jej słowa nabierały znaczenia, stawały się bliższe, a ja smakowałam ich nektaru głębi…

Zazwyczaj, gdy inicjujemy drogę powrotu do siebie- zaczyna się ona od wspieranego intelektem nowego odbioru rzeczywistości, w którym stopniowo zanika wpajany nam od dziecka obraz czuwającej nad wszystkim zewnętrznej boskości.

Coraz wyraźniej rozpoznajemy, że boskość jest w każdym z nas, przestajemy spoglądać w górę, gdyż coraz bardziej czujemy, że to my sami mamy w sobie wszystko, czego potrzebujmy, to w nas kryje się moc wykreowania sobie upragnionego życia.

Tak też zadziało się dla mnie. Tak mocno uwierzyłam w świadomą, inicjowaną mymi pragnieniami kreację swego życia, że stawała się ona coraz to bardziej namacalną częścią mej codzienności.

Myślałam, że wiem już wszystko, a raczej- mój wciąż siedzący w fotelu sterującego okrętem życia umysł w to wierzył…Nie spodziewał się, że już niebawem…gdy do głosu w końcu dojdzie serce…- on sam okaże się częścią życiowego spektaklu.

Kiedy bowiem okrąg mej świadomości zmierzał ku miejscu jej inicjacji…ku zaskoczeniu mych dotychczasowych intelektualnych wglądów wyczuwałam, że choć przenoszę w sobie iskrę Nieskończonego Boga to jednak…z poziomu człowieczeństwa- mogę z pokorą spoglądać w dal rozumiejąc, że jest coś, co z każdym mym ludzkim tchnieniem napełnia dzban mojego życia pewnym niekontrolowanym przeze mnie, a zarazem najinteligentniejszym planem…

Zrozumiałam, że jest i To i To…i tylko ode mnie zależy czy pragnę doświadczać życia z poziomu wciąż poszukującego umysłu, czy tez z miejsca, w którym otwieram się na czuły dotyk Boga.

Wybrałam to drugie, choć wciąż z pozycji zgłębionej świadomości bardzo chętnie angażuję się w ludzkie logiczne postrzeganie i zabawę ego.

Dziś, podobnie jak za nastoletnich czasów- zanim ułożę się do wieczornego snu- dziękuję w sercu za możność wszelakich, zawsze najodpowiedniejszych w danej chwili doświadczeń.

Dziś, rozpoznaję magię swego i każdego innego istnienia…dziś ufam i dostrzegam, że życie jest ZAWSZE PO NASZEJ STRONIE…

Dziś, nie kłócę się już z życiem, nie negocjuję, nie piszę listów z zażaleniem do samego Boga…

Dziś całym swoim sercem wiem i czuję, że…życie w swej naturze jest obfite i nasycone miłością, do której ma natychmiastowy dostęp każdy kto się ocknął z uśpienia i świadomie wybiera, by dać prowadzić się życiu z powrotem do siebie…by wspinać się po kolejnych Oktawach Miłości….