Myślę, że każdy człowiek przynajmniej raz miał przyjemność doświadczyć osoby, która wzbudzała w nim bardzo negatywne odczucia i emocje. Powiem więcej- jeśli nigdy nie trafiłeś na kogoś, kto deptał ci po piętach- z całą pewnością należysz do bardzo nielicznej grupy ludzi, których potocznie można by nazwać szczęściarzami.
Nie nazwaliby Cie tak jednak Ci, którzy są na ścieżce rozwoju osobistego. Według nich byłbyś raczej człowiekiem pełnym akceptacji, zrozumienia i wewnętrznej harmonii.
Dobrowolna praca w celu dostrzeżenia kierujących naszym życiem zależności oraz ich zrozumienia- nie jest zjawiskiem często spotykanym wśród ludzi (choć trend jest zdecydowanie wzrastający). Proces ten wymaga od nas zaangażowania i chęci zrozumienia samego siebie oraz otaczającego świata i taka wewnętrzna potrzeba po prostu albo w nas istnieje, albo jej nie ma.
Jeśli jednak pewnego dnia nagle zacznie się w nas tlić iskierka zawierająca w sobie głębokie pragnienie poznania siebie, nie ma już od tego odwrotu. Jest to moment, w którym dobrowolnie poddajemy się procesowi autoanalizy i obserwacji, chłoniemy wiedzę z przeróżnych dostępnych źródeł typu kursy, książki czy tez nauczyciele (którzy zgodnie ze słynnym powiedzeniem Gautama Buddha ‘kiedy uczeń jest gotowy,nauczyciel się pojawi’ znajdują nas właśnie wtedy, gdy ich potrzebujemy).
Po pewnym czasie zaczynamy mieć dostęp do naszej intuicji, do wiedzy własnej, niezapożyczonej, która zawsze była i jest częścią naszej duszy.
W moim przypadku proces zwiększania świadomości trwał dobrych kilka lat zanim zrozumiałam, ze osoba której nikt nigdy nie zdaje się wchodzić w drogę jest po prostu osoba wewnętrznie zbalansowana. Od bardzo dawna istniało we mnie silne pragnienie, by poznać i zrozumieć siebie, dlatego tez proces ten był u mnie czymś całkowicie naturalnym, był pójściem za głosem mojego serca i sprawiał mi wielka przyjemność. Nie każdy jednak jest pasjonata analizy ludzkich zachowań i wielu z nas wcale nie ma najmniejszej ochoty by poświęcać czas na zagłębianie się w tajniki ludzkiej natury. Podobnie ja nie wykazałabym z pewnością wielkiego entuzjazmu czy tez nawet zainteresowania na myśl o projekcie, który nie jest dla mnie w ogóle interesujący. Uważam jednak, iż dla ułatwienia sobie życia- warto choć bardzo pobieżnie, zapoznać się z kilkoma głównymi zależnościami, które sterują naszymi zachowaniami oraz jednocześnie przyciągają do naszego życia określone sytuacje, osoby i doświadczenia.
Dlaczego wiec pojawiają się w naszym życiu osoby, które drażnią nas swoim zachowaniem?
Dlaczego w skrajnych przypadkach naszej niechęci do danego człowieka, pojawiają się w nas tak silne emocje jak nienawiść?
Myślę, ze każdy z nas bardzo szybko podałby cala listę powodów, dla których czuje niechęć do jakiejś konkretnej osoby lub tez nawet uważa ja za wroga.
Lista mogłaby zawierać nielubiane przez nas cechy charakteru naszego nieprzyjaciela jak i sytuacje, w których zostaliśmy w jakiś sposób zranieni przez jego postępowanie. Najprawdopodobniej skupilibyśmy się na drugiej osobie, czyli na zewnętrznym czynnikach, które spowodowały nasze negatywne nastawienie.
Z reguły bowiem jest w nas tendencja do koncentrowania swojej uwagi na wszystkim tym, co jest poza nami (czyli na naszych życiowych okolicznościach)- raczej niż na tym, co jest w wewnątrz nas.
Ja bardzo często spotykałam osoby, które wywoływały u mnie złość- delikatnie to ujmując 😉
Dodatkowo ta negatywna emocja stawała się we mnie jeszcze silniejsza poprzez fakt, iż za żadne skarby nie chciałam dać po sobie znać mojego aktualnego stanu emocjonalnego. W środku wszystko mogłoby się we mnie dosłownie gotować, natomiast na zewnątrz widniał przytwierdzony na stale do mojej twarzy wielki uśmiech o kształcie rogala. W rezultacie wieczorami nie bardzo wiedziałam jak w poszukiwaniu ulgi mogę jeszcze wykręcić twarz , która była całkowicie zesztywniała od mojego nieustającego księżycowego uśmiechu.
Winnych za moje złe samopoczucie oczywiście poszukiwałam w swoim otoczeniu. Jeżeli kogoś nie lubiłam, jeśli ktoś mnie denerwował czy tez wyrządził mi jakaś krzywdę- to jego obwiniałam za dany obrót spraw. Przecież to on był wszystkiemu winny, jest to chyba oczywiste prawda????
Ten ktoś- na przykład, odzywał się do mnie w sposób niegrzeczny lub nawet chamski. Albo przypuśćmy, ze mnie okłamał, oszukiwał a możne uważał mnie za taką i owaką….potencjalne powody wymieniać można by godzinami.
W rezultacie czujemy się całkowicie usprawiedliwieni, bo znamy logiczna, namacalna przyczynę swoich negatywnych emocji. Mało tego- często mamy poczucie bycia ofiara sytuacji a nasza niechęć do wroga wciąż narasta.
Kim jest nasz wróg?
Otóż, jeśli choć na chwile zechcemy dokładniej przyjrzeć się samemu sobie, naszym reakcjom i odczuciom, które wzbudza w nas i potęguje zachowanie drugiej osoby- możemy odkryć coś niezwykle interesującego a zarazem zaskakującego o samym sobie….
Większość z nas nie zdaje sobie bowiem sprawy jak wielka szansa na odkrycie prawdy o własnej osobie kryją nasze interakcje z ludźmi. Kontakty z innymi osobami wyzwalają w nas pozytywne bądź tez negatywne odczucia. Oczywiście, wolelibyśmy doświadczać tylko tych należących do pierwszej kategorii, gdyż wówczas nie wchodzimy w żadnego rodzaju konflikty z otoczeniem.
Warto jednak zauważyć, ze kiedy ludzie są dla nas mili, przyjaźni i kochający- tak łatwo się nam z nimi współżyje, ze brakuje w nas pewnego rodzaju bodźca do odkrywania i uleczania stłumionych, ciemnych części naszego ja, części których często nie jesteśmy świadomi.
W rzeczywistości, ci którzy wywołują w nas najgorsze, najpotężniejsze emocje i reakcje- są naszymi najlepszymi NAUCZYCIELAMI.
Kiedy trafiają na nasze czule punkty- nasze reakcje są często dość intensywne. Reakcje te mogą być również zaobserwowane w naszym fizycznym ciele jako poczucie niepokoju w okolicach splotu słonecznego, górnej części klatki piersiowej czy tez głowy. Nasz oddech może stać się szybszy i krótszy, temperatura naszego ciała wyraźnie wzrasta a serce zaczyna bić szybciej.
Możemy odczuwać przypływ smutku, gniewu, żalu czy tez poczuć się zranieni. Możemy poczuć się odrzuceni, zawstydzeni, zazdrośni, winni, wystraszeni lub tez zauważyć u siebie szereg innych możliwych niekomfortowych emocji. Ktoś coś powiedział lub tez coś zrobił, co wyzwala w nas stare przekonanie czy tez uaktywnia pamięć- tym samym wywołując w nas coś, co ciągle w nas drzemało czekając na taki właśnie moment pobudzenia.
Zasadnicza kwestia jest zrozumienie jednak, iż NIKT NIE MOŻE WYWOŁAĆ/WZBUDZIĆ W NAS NICZEGO CZEGO NIE TŁUMIMY/SKRYWAMY SAMI W SOBIE.
Jeśli otworzymy się na tyle, by choć rozważyć możliwość prawdziwości powyższego stwierdzenia- możemy dojść do wniosku, iż w rzeczywistości- ludzie, którzy budzą w nas negatywne emocje są naszą wielką szansą na wewnętrzne uzdrowienie.
Pokazując to na konkretnym przykładzie- załóżmy, na przykład, ze ktoś czuje się wiecznie poniżany i krytykowany przez współpracownika, szefa czy tez jakaś inna obecną w jego życiu osobę. Za każdym razem, gdy wchodzi w interakcje z ta osobą, odczuwa do niej niechęć i stara się jak najszybciej zakończyć rozmowę. Pojawia się wówczas u niego poczucie bycia gorszym, zawstydzenie, poczucie bycia ofiarą, złość czy też jakaś inna nieprzyjemna emocja.
Zakorzenione w nas, od dziecka wyuczone automatyczne zachowanie skłania do obwiniania wspomnianego powyżej współpracownika/szefa za wywołane u nas reakcje.
W rzeczywistości jednak, jeśli zaryzykujemy i zechcemy bliżej przyglądnąć się samemu sobie- dostrzeżemy, iż emocje wywołane w trakcie kontaktu z tą osobą- są obecne ponieważ to my sami odczuwamy w stosunku do siebie pewnego rodzaju niechęć, brakuje nam poczucia własnej wartości czy tez samoakceptacji. Gdybyśmy nie mieli tego typu przekonań na swój temat (a mogą być one tak głęboko ukryte w naszej podświadomości, ze w ogóle nie zdajemy sobie z nich sprawy)- wówczas zachowanie tej osoby nie wzbudziłoby w nas żadnych emocji, byłoby całkowicie neutralne.
Ponadto, ponieważ w naszym polu energetycznym nieustannie przenosimy tłumione w nas emocje- będziemy stale nieświadomie przyciągać do siebie ludzi i sytuacje, które pobudzają w nas te skryte, negatywne aspekty naszego ja. Dostrzegając większy obraz tego co się ‘nam przytrafia’ – wszystko to jest bardzo pozytywne i dzieje się po to, by pomoc nam wyzwolić się spod ciężaru tego negatywnego, utrudniającego nam życie ładunku.
Tak wiec, nasi wrogowie na głębszych płaszczyznach egzystencji, są tak naprawdę naszymi sprzymierzeńcami. Są to osoby, dusze- które pomagają nam uwolnić się od wszelkich ograniczających zachowań, ciężkich emocji i reakcji. Nie są one oczywiście świadome tych wyższych, ukrytych celów swojego postępowania. My jednak, gdy już zrozumiemy ten niezwykle intrygujący proces będący nieodłączną częścią naszego życia- możemy podchodzić z większym dystansem do tych, którzy ciągle działają nam na nerwy. Być może nawet może ich z wdzięczności pokochać….:)
Mam nadzieje, ze temat mojego pierwszego artykułu, wydal Ci eis ciekawy i zainspirował do przemyśleń.
Jeśli masz jakieś pytania czy tez wątpliwości związane z powyższym zagadnieniem- pisz proszę śmiało, a ja odpowiem z wielka przyjemnością 🙂
Jeżeli zainteresowała Cie tematyka ukrytych aspektów naszego Ja i Chciałbyś/Chciałabyś dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat (a możne nawet podjąć samodzielnego ich odkrywania)- polecam Ci ta niezwykła książkę napisana przez niesamowitą kobietę- Debbie Ford. Debbie poświeciła większość swojego życia tematyce związanej z rozwojem osobistym oraz transformacja. Jest ona autorka kilku bestsellerów, a także międzynarodowym ekspertem z zakresu potencjału ludzkiego. Jej książka znajdująca się pod poniższym linkiem jest naprawdę warta polecenia.
Zostaw komentarz