Źle rozumiana duchowość może zabrać Ci smak i rozkosz tego życia. Nawołując, by wszystko odnosić do siebie- niepostrzeżenie odcina Cię od świata.
Taka duchowość jest jeszcze po prostu niedojrzała, jest kolejną, bardziej wyrafinowaną formą ucieczki od tego, z czym boimy się spotkać, najczęściej od samych siebie. Jest też zamykaniem się na szczęście i dobrobyt. Wszystko, oczywiście, ma miejsce w białych rękawiczkach, niezauważalnie.
Przesłanki duchowości wskazują, że wszystko dookoła co pobudza nas emocjonalnie- pokazuje nam jedynie nasze wnętrze.
Jest to prawda, ale nie dosłowna i gdy ją tak przyjmiemy- wyprzemy się naszej prawdziwej duchowej nomenklatury.
Osoba czująca otoczenie energetycznie niemal zczytuje z ludzi ich sposób bycia i intencje. Rozpoznaje autentyczność i zagubienie, czuje ich niepewność, lęk i radość. Kiedy czując przy drugim człowieku coś- uznamy, że po prostu pobudza w nas dany aspekt siebie i nic więcej – umniejszamy naszą zdolność detekcji otoczenia, uznajemy że to wszystko jest nasze. Jest to chowanie do szafy naszej intuicji. Potrafi to też generować frustrację czy wprowadzać w poczucie winy i bezradności.
Kolejnym często proponowanym duchowym hasłem jest ’ widocznie tak miało być’, kiedy nie stawiamy się do działania czy zrobienia czegoś, na czym nam zależy.
Może tak, może nie…
Fakt faktem- skrywając swoją niepewność za kurtyną duchowej terminologii- umniejszasz własne człowieczeństwo, wchodzisz w niemoc.
’Tak widocznie miało być’- potrafi być niebezpieczne dla kogoś, kto- cokolwiek by się nie działo- tym stwierdzeniem argumentuje rzeczywistość.
Przynosi ono ulgę, fakt, ale też wprowadza w stagnację i niemoc.
Marzysz o czymś, ale się boisz, ktoś 'wyłazi Ci na głowę- studzisz swój impuls, by zaznaczyć granicę zdaniem 'wszystko dzieje się po coś’ albo sięgasz po bliźniacze hasło 'tak widocznie miało być’ i automatycznie zmrażasz swe człowieczeństwo, stopujesz naturalny impuls działania, stawiania granic, sięgania.
Następna podstępna przesłanka świadczy o tym, że nieważne jak toksyczna okoliczność czy relacja- zawsze nas czegoś uczy. Baaaa! No pewnie, że uczy! Bo komu nie aktywowałyby się nerwy, smutek czy inne przypadłości w towarzystwie kogoś, kto daje Ci nieźle popalić…? Co my jednak robimy, by tylko nie dokonywać tej ważnej dla nas zmiany? Trzymamy się kurczowo znanego jadu tłumacząc sobie, że przecież ta relacja sprzyja naszemu rozwojowi. Przestańmy romantyzować coś, co nigdy nie działało i nie działa, wypuśćmy to i otwórzmy się na nowe. Niech to będzie nasza najcenniejsza lekcja.
Wszystko jest iluzją/ miłością.
To moi kolejni faworyci wypierania człowieczeństwa, by tylko nie czuć bólu.
Jest Ci źle, boisz się, czujesz dyskomfort- o wiele łatwiej niż być i czuć- jest zepchnąć siebie w kąt, umniejszyć twierdząc, że to wszystko i tak jest iluzoryczne.
Ktoś reaguje w Twym kierunku złością, emocja wzmarza się, temperatura rośnie- ale Ty- w imię hasła miłości, wbrew swojej człowieczej naturze- demonstrujesz swoje rozanielenie- uśmiechasz się, posyłasz serduszko.
Jest to chyba najbardziej znana w pseudo duchowych środowiskach przypadłość.
Dlaczego?
Bo prawdziwa duchowość potrafi rypnąć, walnąć dosadnie pięścią, pokazać zęby, potrafi być mroczna i niemiła. Nie zamyka się na zbiór wyselekcjonowanych haseł czy postaw, ale swą świadomością obejmuje też ból, brzydotę, zgniliznę. Duch jest tłem człowieczeństwa. Człowieczeństwo daje możność doświadczania ducha. Duch i materia, serce i umysł, czarne i białe, dół i góra- cokolwiek umniejszasz czy wypierasz- zamykasz się na siebie i pełnię życia, po którą tutaj przyszłaś.
Taki odstrzał w pseudo duchowość serwują sobie i przy okazji innym- Ci, którzy w euforii zaczynają smakować rozpoznania, że jest coś więcej niż ciało. Nie oznacza to jednak, że dotyczy to tylko nowicjuszy tematu.
Bez weryfikacji takiego rozpoznania- na długie lata możemy pozostać w tym pozornie duchowym odcieniu, a raczej- cieniu.
Jako wzrastające w swej świadomości istoty- nie dajmy się wpędzić w labirynt szkicowanej bujnymi projekcjami duchowości. Tam nie znajdziemy spełnienia, choć przez długi czas może nam się zdawać, że szczęście to produkowane przez nas pod przykrywką duchowości- odcięcie, dystans, bycie ponad ludzkie doznania i zdarzenia.
Im szybciej zdamy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy jedynie duchem ani jedynie człowiekiem, ale połączeniem- duchem i materią- tym szybciej i lżej staniemy się pełnym, magicznie zwyczajnym, przyziemnym i niebiańskim, agresywnym i rozanielonym ucieleśnieniem boskości.
Nie zamykaj swego życia w słoiku faszerowanych sztucznym pozytywem afirmacji. Wyjdź do pełni życia, przyjmij siebie w pełni- swoją jasność i ciemność, swą pełnię ducha i pełnię człowieczeństwa. To jest prawdziwa duchowość- bycie tym kim jesteś, jednością i dwoistością, nieopisanym i niepojętym sobą. Duchowość to pełnia życia, nie odcięty od człowieczeństwa termin!
———-♥
Przyłącz się do tegorocznej edycji Kursu Przyciągania Pieniędzy. Jest on obecnie w promocji i tworzę do niego nową, dodatkową wersję MINI- dla tych, którzy nie mają czasu na wielogodzinne praktyki czy ćwiczenia. Zobacz sama na stronie.
Fantastycznie napisane. Dziękuję. Tego dzisiaj potrzebowałam.
Rzeczywiście, czasem za nadto oddaję się „duchowosci” przez co odbieram sobie Moc człowieczeństwa. Popadam w bezsilność i spolegliwie godzę się na to co jest. A przecież zawsze mam wybór, przecież to ja decyduję, czego chcę doświadczać.
Tak, jestem tu, aby żyć PEŁNIĄ ŻYCIA.
Dziękuję Sylwio za to przypomnienie.
Dokładnie!!
To właśnie takiego – realnego spojrzenia, brak w wielu pseudomądrych wypowiedziach…