Jak często myślisz sobie o tym, co takiego powinnaś/powinieneś zrobić, powiedzieć, pomyśleć, poczuć….?
Być może nie zdajesz sobie nawet z tego sprawy, gdyż te zakorzenione w naszych głowach przekonania- sterują naszym życiem w bardzo automatyczny, nieuświadomiony sposób.
Gdy się im, jednak, w końcu przyjrzymy- bardzo szybko staje się dla nas oczywiste, iż w dużej mierze odpowiadają one za stan naszego obecnego samopoczucia.
Dalej nie bardzo wiesz o czym mówię…?
Jak, więc, się czujesz kiedy, na przykład, robisz coś, czego uważasz że robić nie powinieneś…?
I co dzieje się w Twoim wnętrzu, jakie pojawiają się w Tobie emocje, gdy, powiedzmy, nie czujesz czegoś, co w danej sytuacji uważasz, że czuć powinieneś/powinnaś…?
Wciąż, nie jest to dla Ciebie jasne?
Co, więc, czujesz jako rodzic, gdy wyjeżdżasz na samotny urlop i wcale nie tęsknisz…?
Czy nie jest to przypadkiem poczucie winy za to, że nie odczuwasz tęsknoty, że jest Ci tak naprawdę dobrze i póki co, wcale nie masz ochoty na powrót do rodziny…?
Lub też, bliska osoba poprosi Cię o przysługę, o coś, co nie tylko krzyżuje Twe prywatne plany, lecz również na co nie masz najmniejszej ochoty. Czujesz, że powinieneś to zrobić, bo tak wypada i nie bierzesz w ogóle pod uwagę faktu, poczucia, że robisz to wbrew temu, co czujesz, wbrew sobie.
Albo może- to Ty oczekujesz pewnego rodzaju zachowania, bycia traktowanym przez daną osobę?
I jeśli osoba ta nie sprostała Twym oczekiwaniom, budzi się w Tobie wielkie poczucie rozczarowania, złości, lub żalu- no, bo przecież ten ktoś ‘powinien’ zachować się tak, jak się tego od niego oczekuje.
Myślę, że po tym krótkim wstępie- dobrze już wiesz, co chcę przekazać tym wpisem.
My, ludzie- spędzamy dużo za dużo czasu próbując dopasować wszelkie zachowania, wypowiedzi, emocje do pewnych kategorii ukrytych pod osobistą, lub tez społeczną- percepcją tego, co się powinno, a co nie.
Kreuje to dla nas, jedynie, szereg niepożądanych, nieprzyjemnych emocji takich jak wspomniane powyżej poczucie winy, złość, rozczarowanie, żal, poczucie bycia ofiarą itd. Itp.
Te wytworzone w nas przekonania na temat siebie, życia, świata, innych ludzi czy tez nawet zjawisk- to nic więcej, jak jedynie zbędne źródło negatywnych emocji, coś co przysparza nam często wiele cierpienia, wprowadza w zły nastój, męczy, odbiera energię.
Wszystko to dzieje się, gdyż dla większości z nas, jest niemalże nie wyobrażalne, by po prostu płynąć z życiem i każdorazowo uznawać, że życie po prostu JEST, a wszelkie wyobrażenia o tym , co być wg. nas powinno lub też nie- jest jedynie wytworzoną w naszych głowach indywidualną percepcją świata.
To, co dla Ciebie jest normalne, dla kogoś innego wcale takie nie jest. Jak, więc, możemy obiektywnie uznać- co tak naprawdę jest właściwe a co nie…?
Czy nie o wiele prościej byłoby po prostu akceptować i co więcej- kochać, wszystko to, co jest…?
Czy nie prościej byłoby zakończyć ten niczego nie zmieniający wewnętrzny opór, czy też nawet walkę- za każdym razem, gdy życie potoczy się nieco inaczej niż byśmy tego oczekiwali…?
Oczywiście, są sytuacje, które ewidentnie nie wypływają z dobroci serca danej osoby i wówczas- mamy prawo, każdorazowo, możemy wyrazić swój brak akceptacji, niezadowolenie czy sprzeciw.
W artykule tym, nie mówię, jednak, o skrajnych sytuacjach typu zabójstwa, kradzieże czy też inne sprawy większej wagi.
Chodzi mi natomiast o cały szereg codziennych, nic nie znaczących okoliczności, w których poprzez ciągły wewnętrzny sprzeciw, przekonania- tracimy czas i energię na to, co tak naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia.
Warto chyba o tym pomyśleć następnym razem, gdy ponownie poczujemy narastającą w nas złość na widok padającego za oknem deszczu, gdy my właśnie mieliśmy się wybrać na spacer.
Lub też, gdy ogarnie nas wielkie, niedające spokoju poczucie winy za to, że w imię miłości do samego siebie- nie wykonaliśmy próśb czy też poleceń bliskiej osoby.
Nie ma tego co się powinno, nie ma tego czego się nie powinno…- wszystko po prostu jest!
I daje to wielkie poczucie wolności 🙂
Zostaw komentarz