Nauczono nas, że należy się bać. I choć lęk bywa racjonalny to jednak po tym świecie przechadza się wiele tych, którzy obawiają się swego własnego cienia. Naturalne jest czuć strach, gdy podchodzi do ciebie szczekający, bezpański pies. Zbędne jest martwienie się ‘na zapas’ o potencjalnym ugryzieniu zwierzęcia, którego nie widzisz nawet obecnie na oczy.

To normalne, że kiedy szef nagle oznajmia, że od tej chwili nie masz już swojej pracy- narasta w tobie niepokój. Jednakże – co najmniej dziwne i zbędne jest notoryczne przejmowanie się możnością bycia zwolnioną, kiedy nie masz najmniejszego pojęcia co tak naprawdę może się dla ciebie wydarzyć.

Bezpodstawne projektowanie gorączki dziecka, które w tej chwili czuje się świetnie, ale ty z jakiegoś powodu wybierasz, by już się martwić (bo przecież bawiło się z Kaziem, a Kaziu ma katarek).

Lęk o to czy wystarczy do końca miesiąca, podczas gdy teraz masz tyle, ile potrzebujesz by funkcjonować i zawsze jakoś, mimo obaw wystarczało.

Bezsenne noce, zaspane poranki, rozdrażnienie, zmęczenie ciągłymi myślami o tym, co może się wydarzyć.

Jesteśmy społeczeństwem, które odstawiło w kąt ważność swych instynktów i otwartość na ‘tą’ chwilę na rzecz nieustannie malowanych mentalnych pejzaży o tym, co niebezpiecznego może się jeszcze wydarzyć. Tak nas nauczono, tak to powielamy, tak właśnie naszą główną misją jest codzienne zapobieganie i potencjalnych scenariuszy unikanie.

Uciekając od nieszczęścia nie znajdziesz szczęścia. Większość osób wierzy w taki właśnie poddawany przez ich logikę schemat- tymczasem to Twoje otwieranie się do szczęścia generuje go coraz więcej i więcej. Zanim tego prawdziwie nie pojmiesz,  nie poczujesz- po prostu nie dajesz sobie szansy na to, by być spełnioną.

To Ty wybierasz co znajduje się na Twoim radarze. Może być tam lęk lub też szczęście, które cały czas jest obecne, lecz przykryte szaro burymi myślami.

Praca rozwojowa jest więc naprawdę PRACĄ i jest tu od Ciebie wymagane, by zacząć świadomie wyłapywać swoje schematy myśli i podążających za nimi zachowań. To na początku jest trochę tak jakbyś bawiła się w detektywa (i warto podejść do tego zarówno z zaangażowaniem jak i z dziecięcą ciekawością). Nie poprzez ucieczkę od wyobrażanych zagrożeń, ale poprzez konsekwentne rozpoznawanie atmosfery własnych myśli oraz ich świadome przesterowywanie na te sprzyjające- w realny i skuteczny sposób sprawisz, że Twoje życie będzie pełne i karmiące. I nikt tego za Ciebie nie zrobi! Nie pomogą też nawet najbardziej wzniosłe czy uduchowione teksty i nagrania- jeżeli Ty nie zaczniesz wcielać ich mądrości w swoje codzienne, najzwyklejsze życie.

Zamiast więc nawykowo nadawać na falach obaw i zmartwienia- zacznij coraz częściej pytać siebie: co takiego już teraz mam w moim życiu do docenienia, co działa, za co jestem wdzięczna?

Nagle, nie wiadomo jak i z kąd- zaczną wyłaniać się Twoim oczom wielobarwne scenariusze. Lecz wcale nie stało się to za sprawą magii, ale dzięki temu, że otworzyłaś się na życie i na stęsknioną już za Tobą swoją własną duszę.

I od tej pory- coraz wyraźniej widząc jak wiele dobra jest już teraz do docenienia- nie uciekasz od lęku, lecz uśmiechasz się do już wypełniającego Twoje życie szczęścia. A kiedy ono jest coraz prawdziwiej widziane- tak jakoś magicznie sprawia, że Twoje życie jest w coraz większym stopniu, chętniej  przez nie odwiedzane. Jesteś szczęśliwa.


ZAGLĄDNIJ NA WYDARZENIA DUCHIMATERII

JUŻ 10 LUTEGO DARMOWY WEBINAR, ZAPISZ SIĘ TUTAJ