Galeria, jak wiesz, jest naprawdę duża- dokładnie tak samo jak witryny obaw, które blokują Cię na życie. Nazywają się auto sabotażem. To dlatego nie możesz poczuć się w końcu dobrze i szczęśliwie. To dlatego stale szukasz, ubolewasz, cierpisz. Auto sabotujesz samą siebie. Najczęściej robisz to nieświadomie. Nikt o zdrowych zmysłach, przecież- nie podkładałby sobie kłód pod nogi, nie podcinał skrzydeł. Każdy z nas tak ma, każdy z nas to robi- dopóki nie zrozumie, że można inaczej i że oddawanie kontroli wyuczonym lękom- jest zawsze wyborem. Możemy nauczyć się więc wybierać inaczej. Możemy wybierać zamiast lęku- pełnię i zaufanie!
Na poziomie naszej fizyczności- sprawa wygląda nadzwyczaj prosto. Jest sobie mózg, który wszystko przyjmuje i selekcjonuje takie reakcje, w które uwierzył, że są bardziej pożądane. Na bazie swojej biblioteki wierzeń- tworzy dane połączenia neuronowe- są to nasze nawyki. Te znamy i te stale powielamy. I tak też- świadomie chcemy np. świetnie zarabiać, ale- podświadomy przekaz, którego nie widzimy, ale który w nas silnie operuje- sygnalizuje (bo tak się nauczył) że jak będziesz zamożna to inni będą Cię wykorzystywać albo nie będą Cię lubić. Dla podświadomości, która ma aż 95% wpływ kształtowania naszych życiowych doświadczeń- scenariusz finansowej obfitości, jest wysoce niebezpieczny i niepożądany. Dlatego też- jakiś wewnętrzny impuls, skłania Cię do tego, by rezygnować z obfitości finansowej, wycofywać się z przedsięwzięć lub mieć silne argumenty, by w ogóle nie próbować. Możesz się nawet fizycznie rozchorować, gdy akurat miałaś zrealizować jakieś ważne finansowe plany. Sterowany lękiem opór, bowiem, przyjmuje przeróżne formy i odmiany i nie zaprzestanie- dopóki Ty samej sobie nie pokażesz, że nie ma się czego bać. Na tym właśnie polega praca z lękiem.
Auto sabotaż to sposób zachowania się w świecie, który nieświadomie wybierasz, bo zakorzeniony lęk podpowiada Ci, że tylko tak będziesz bezpieczna, kochana, uznawana. Auto sabotaż to przybierane pozy, wybierane słowa, gesty, decyzje- których wcale nie chcesz, może nawet nie lubisz, ale- boisz się być inna, boisz się być sobą, sięgać po to, do czego Cię ciągnie- bo wierzysz myślom, podszytym lękami obrazom.
Te obrazy nie wzięły się z nikąd. Przyszły do Ciebie z zewnątrz, od towarzyszących Ci od dzieciństwa mieszkańców tego nawykowo zlęknionego świata. Te codziennie słyszane zdania o tym, co wolno, wypada, trzeba, co jest bezpieczne, pewne, lepsze, korzystniejsze…. I tak też- mimo woli, uczysz się jaką masz być, by było bezpieczniej, by tylko być kochaną.
Gdy oddajesz się temu najpierw odgórnie, a potem już samodzielnie narzucanej nawigacji- powoli zapominasz siebie- miesiąc za miesiącem, rok za rokiem- oddalasz się i coraz bardziej zaprzedajesz własną duszę.
Lecz przychodzi ten dzień, ten moment- gdy już dłużej nie możesz. Dusisz się w tym, czym żyjesz. Nieopisana tęsknota za pełnią, za sobą- drażni i wypełnia Twoje serce. Początkowo nie masz pojęcia co się dzieje, ale jest Ci źle jak nigdy, czujesz że już dłużej nie możesz.
Wtedy pojawiają się ludzie i okoliczności. Ci, którzy mówią o tym lęku i o tym jak warto, jak cudownie być blisko siebie i żyć w zaufaniu. Nie rozumiesz, ale coś Cię magnetyzuje, coś przyciąga… i coraz częściej idziesz za tym, nie potrafisz się oprzeć….
Może Twoja droga jest prosta i krótka, może jest na niej wiele zawiniętych w precel ścieżek, może czasem jest stromo, innym razem masz wrażenie że lekko szybujesz, może na jakiś czas przystaniesz odpoczywając na przydrożnej ławce- wszystko jest tutaj możliwe.
Niezależnie od tego, gdzie w tej chwili Jesteś- jednego możesz być pewna- Jesteś na właściwej drodze, na tej która jest Ci potrzebna, by ostatecznie być bliżej siebie…. bo nawet, gdy myślisz, że się znów oddalasz- to tak naprawdę się zbliżasz… przez ten kolejny moment zapomnienia, ten lęk, ten ból, te wybory…. aż po poddanie, z której wyłania się, niczym z oddali- głos Twojego wewnętrznego buddy, Twojej duszy…. na początku tak cicho, myślisz że Ci się zdaje, że coś słyszysz… myślisz, że halucynujesz, ale… potem coraz głośniej i wyraźniej…. nie umiesz, nie chcesz już udawać, że go nie ma…
Nie wiesz co, gdzie i jak, ale coś Cię przyciąga…. i nagle masz w sobie odwagę, by zobaczyć swój lęk, by go spotkać i dojrzeć i w nim miłość…. i jemu podziękować…
Wtedy właśnie, gdy ten moment w Twym życiu nastanie- zbliżając się do siebie z wyboru- czujesz, że odpływa lęk, a wynurza się zaufanie… Jesteś w Domu…
———————–♥
1 październik- początek 3 tygodniowego programu online Od lęku do ZaUFAnia.
Przyłącz się do nas!
Zostaw komentarz