By móc doświadczać udanej, opartej na wzajemnej miłości i zrozumieniu relacji z drugą osobą- musisz najpierw poznać i zrozumieć siebie.
Jak mogłoby być możliwe szczęśliwe dzielenie życia z kimś, kogo zachowania bazują na wielorakich formach nieuświadomionego lęku, kto działa impulsywnie wciąż identyfikując się z silnymi emocjami i paradą przepływających myśli…?
Nie jest to realne…przynajmniej nie na dłuższą metę.
Sama doskonale to znam z własnego doświadczenia życia.
2 rozwody, wiele bolesnych związków…długie godziny wypominania, krzyku , łez, poczucia bycia ofiarą, żalu…przeplatane chwilami nadziei, radości, ekscytacji…
Znasz to…? Tą zdawałoby się- nigdy nie kończącą się sinusoidę ludzkich interakcji…?
Jak wielu z nas- szukałam winy w nich, na zewnątrz…kipiałam złością, zapadałam w smutku, błagałam o nowe, lepsze życie…żyłam od zwątpienia po kolejną nadzieję…
Przy pierwszym rozwodzie myślałam, że nie chcę już żyć….wolałabym wówczas tkwić w czymś, co mocno kwestionowało moją wartość, bo byłam przywiązana i myliłam to z miłością. Przy drugim radykalnym rozstaniu-byłam już zupełnie inną osobą, wybrałam i wciąż wybieram siebie…moją prawdę, to czego szczerze pragnę, co jest dla mnie dobre…
między tymi dwoma kluczowymi momentami mego życia mieści się długa, 7-mio letnia historia …kobiety, która podążyła za swoją wewnętrzną, skrytą w dawno zapomnianym autentyzmie siłą.
Ten czas głębokiej przemiany obdarował mnie nowym, nasyconym spokojem i radością życiem.
Nie był to łatwy okres i w moim przypadku trwał dość długo. Byłam uparta. Jako była ekonomistka przenosiłam w sobie dość wysoki poziom potrzeby analitycznego rozumowania- co z jednej strony zapewniało mi sukces świata korporacyjnego, z drugiej jednak- skutecznie blokowało wszystko, do czego lgnęło moje serce, co było nielogiczne i nienamacalne.
Serce od dawna wiedziało co jest dla mnie właściwe, ale…kwestionujący, silny umysł bardzo szybko spychał na bok to, co zdawało mu się nieracjonalne i niepraktyczne. W konsekwencji- mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jestem typem osoby, która obcowała niemal z każdą możliwą zawiłością ludzkiej psychiki. Kroczyłam wieloma drogami, umysł bowiem kochał się w ich złożoności i to tam poszukiwał szczęścia.
Dziś wiem, że to nie tędy droga…dziś- w sile swej wewnętrznej mądrości mogę podać Ci rękę i pokazać jak odnaleźć w sobie radość i spokój i po prostu żyć to życie szczęśliwie.
Z Twojej strony wymagana jest szczera chęć otwarcia się na życie, wymagana jest też Twoja konsekwencja, zaufanie i akceptacja chwil, gdy znów od siebie odejdziesz…bo odejdziesz i to nie raz, lecz setki razy….
Gdy rozpoznasz, że poza Twym ciałem emocjonalnym i głową kryje się w Tobie coś jeszcze…zaczniesz stopniowo dystansować się do myśli i odczuć, które uprzednio całkowicie sterowały Twoim życiem.
W miarę upływu czasu zacznie wzrastać w Tobie naturalna pokora, wraz z nią wyłania się Twoja prawdziwa twarz…kobieta pewna swej wartości, czująca i kochająca swoje piękno, będąca swoją najlepszą przyjaciółką…
Z miejsca tak karmiącego połączenia z samą sobą kiełkuje coraz to większa siła…poczucie, że wiesz kim Jesteś, kojący troski spokój…jakby nic nie mogło Cię dotknąć, bo ból w Twej wyższej świadomości nie przeradza się już w cierpienie…
Z tej przestrzeni- Jesteś gotowa, by zacząć doświadczać po raz pierwszy związku, który nie bazuje już na dobrze znanych przepychankach kata i ofiary, lecz w którym króluje świadomość siebie i tego, że każda interakcja jest dla nas darem, wiadomością o nas samych.
Te tzw. związki Nowej Ziemi są dalszym etapem ‘podróży’ odkrywania siebie. To dzięki nim możemy jeszcze wyraźniej dostrzegać oraz uwalniać to, co nam już nie służy, to w ich objęciach możemy prawdziwie smakować pełni życia i miłości znacznie wykraczającej poza terminologię nawet najbardziej ujmujących emocji.
Wspinanie się po Oktawach Miłości zaczyna się bowiem w Twoim sercu…najpierw poznajesz samą siebie, a potem…gdy dzięki swej konsekwencji i wparciu tych, którzy kroczyli tu przed Tobą- Jesteś już sobie bliska- zaczynasz doświadczać tych nowo odkrytych jakości również i w obrębie Twojego rozkwitającego (na nowo bądź od początku) związku.
Po 3 dekadach nieudanych, dobrze znanych nam wszystkim relacji, nadszedł czas, gdy i Ja powiedziałam sobie i życiu ‘Tak’…przestałam teoretyzować i stawiłam się do codziennej, konsekwentnej troski o samą siebie.
Dziś, pozostając w czułych objęciach bliskiej mi osoby, maluję na mej twarzy uśmiech, upajam wewnętrznym spokojem, płynę na falach wielobarwnych doświadczeń i pokazuję, że i Ty tak możesz…i co więcej- nie musisz na nic czekać…to już teraz- już teraz możesz jak i Ja i wielu innych- stawić się do życia i z radością w sercu wspinać po Oktawach Miłości.
Czy popłyniesz z nami….?
Dopisz się do listy subskrybentów https://duchimateria.com
w ten sposób już niebawem dowiesz się o kolejnej edycji programu online- Oktawy Miłości.
Nie przegap tego statku! Ta podróż jest absolutnie wyzwalająca i wyjątkowa♥
Zostaw komentarz