Kobieta, która w dzieciństwie nauczyła się, że nie ważne ile zrobi- zawsze można lepiej- w dorosłym życiu będzie dążyć, poprawiać, starać się w nieskończoność.

Kobieta taka- choć  marzy, by w końcu spocząć i mieć święty spokój- jednocześnie czuje niezadowolenie, gdy nie działa, gdy nie ma niczego do udowodnienia sobie i innym.

Dla niej to jedyny sposób, by poczuć swoją wartość. Nie wie, nie pamięta, że nawet, gdy niczego nie robi- jest wartością samą w sobie.

Taka presja udoskonalania potrafi być wyraźna, konkretna. Czasami zwiemy ją perfekcjonizmem, który wcale nie tak trudno obnażyć, rozpoznać że jest męczącą nas tendencją.

Często jednak, mechanizm nakładanej na siebie presji- potrafi przebiegać cichaczem, w zakamuflowaniu i sami nie mamy pojęcia, że się w nas wydarza.

Kobieta, która wciąż siebie ‘ciśnie’, by coś ulepszać (siebie i swoje starania)- może wręcz głośno wyrażać niechęć do perfekcjonizmu. Może zakrywać swoje wewnętrznie ciśnienie pokrywą udawanego niedbalstwa, powierzchowności, postawy ‘i tak mi nie zależy’. Może być w tym bardzo przekonująca- zarówno dla innych jak i dla samej siebie.

Wszystko to sprawia, że pozornie, na pierwszy rzut oka- zdaje się być osobą, której daleko od nakładania na sobie czy innych presji udoskonalania. Ułatwiają jej to również różne duchowo rozwojowe koncepty i hasła. Wszystko ma prawo być, wszystko jest zawsze wystarczająco dobre, dzieje się po coś, każda myśl czy stwierdzenie, każda ocena, nawyk- jest tylko pustym konceptem, to my sami nadajemy mu znaczenie.

To, co taką kobietę zdradza to demonstrowanie swej ‘nie zależy mi’, obojętnej postawy. Jest to psychologicznie zagmatwany, świetnie ukryty mechanizm i by go rozpoznać wymagane jest zatrzymanie, uważność i głębsza refleksja. Tak wyłaniają się najcenniejsze, dotykające rdzenia naszego jestestwa, naszej prawdy- wglądy.

Tak też, w chwili szczerości- kobieta ta może zauważyć i w końcu uznać to, co przez całe życie skrywała- bawiąc się sama ze sobą w myszkę i kotka.

Ku własnemu zdziwieniu może nagle zauważyć, że całe życie udając dystans czy obojętność-tak naprawdę obarczała się ogromną  presją (i często też inne, zwłaszcza bliskie osoby)- bycia jeszcze lepszą.

Ten zamaskowany nawyk nie raz dawał o sobie subtelnie znać, gdy gimnastykowała swe ciało wciąż mając poczucie, że robi to nie tak, za mało. Ta sama przypadłość sygnalizowała się, kiedy- niby kierowana pasją- zapisywała siebie lub swoje dziecko- na kolejne zajęcia dodatkowe i kursy. I wtedy, gdy dopadało ją przeziębienie, ale ona wciąż od siebie oczekiwała, że zrobi choć te kilka podstawowych, codziennych rzeczy. To samo miało miejsce na drodze rozpoznawania siebie- każda technika czy auto refleksja- wciąż była nie taką, nie wystarczająco dobrą, wciąż robiła ją za rzadko, za mało, nie tak, a potem pogrążała się w myśli o tym, że cały ten rozwój- choć działa dla innych- to jej jakoś opornie idzie, nie wychodzi.

Presja zamknięta w pozorowanej obojętności i dystansie. Maskowana wzniosłymi hasłami, umiejętnie chowana, ale pod skórą- kobieta ta, czuje nigdy nie ustający niepokój, wie, że coś jest na rzeczy.

I przed tym nie ucieknie. Im dłużej się stara, by tą grę w chowanego z samą sobą grać- tym mocniej czuje dyskomfort zapomnienia siebie.

Kobieta ta w końcu musi się zatrzymać. Jeśli nie zrobi tego z wyboru, świadomie- to życie ma swoje sposoby, by postawić przed nią znak ‘stop’ i z pewnością to dla niej zrobi.

Będzie to czas, by spotkać się ze swoją  bezradnością, narastającym ciśnieniem, by znów starać się, ulepszać, robić więcej. Sęk w tym, że tu, w tym zatrzymaniu- nie będzie widzieć już żadnej dostępnej opcji poza tą, by być ze swoim wielkim dyskomfortem.

Będzie myślała, że złość i frustracja ją wykończy, ale to właśnie one, ich rozpoznanie, ich uznanie- okażą się dla niej lekarstwem, wypuszczeniem tego stale towarzyszącego ciśnienia.

Jeżeli to Ty Jesteś tą kobietą- stań w ogniu chcącego spalić Cię płomienia działania i dalszego udoskonalania. Tylko tak, gdy się zatrzymasz- możesz w końcu rozpoznać, że taka jaka Jesteś tu i teraz, bez ulepszeń, dodatków- Jesteś wystarczająco dobra, idealna, wartościowa. Tu i teraz Jesteś już kompletna.

I Twoja kompletność- paradoksalnie- nie jest przestrzenią poza niechcianymi dotąd charakterystykami, ale raczej- gdy otwierasz się na wszystko co w sobie masz, na siebie w każdej swej odsłonie i formie- to tu rozpoznajesz ideał, którym zawsze byłaś.

Puszcza ciśnienie. Czujesz ulgę. Twoje ramiona stają się lekkie, brzuch miękko pulsuje wdychając odżywiające powietrze, nie ma w Tobie presji, by udowadniać że możesz coś jeszcze więcej czy lepiej. Po prostu Jesteś. Naprawdę zrozumiałaś, że wszystko jest już kompletne. I delektujesz się tym szczęściem, jego prostotą.

—————-

17 listopada startuje 3 tygodniowy program online, który otwiera na marzenie i doświadczenie finansowej obfitości: Kurs Przyciągania Pieniędzy

Jest to edycja limitowana i na ten moment zostało nam około 80 miejsc. Oficjalne zapisy otwieramy 8 listopada