Kiedy nasze dziecko robi coś, czego nie pochwalamy- bardzo łatwo jest nam popaść w krytykę, która- gdy jest regularnie serwowana- mocno rzutuje na jego poczuciu własnej wartości, a więc na całym jego życiu.
Jako rodzic borykamy się często z problemem-
jak więc dać dziecku znać, że coś nam się nie podoba jednocześnie nie wpływając na zaniżanie jego samooceny?
Jak wychowywać, zakreślać pewne ramy, ukierunkowywać bez umniejszania ?
Mam tutaj jedną podpowiedź.
Krytyka może być przecież ważną informacją zwrotną, wyznaczaniem dziecku drogi w dojrzałe życie oraz przejawem dbania o nasze własne granice.
Ważne tutaj jest, żeby:
Słowa naszej oceny ukierunkowane były na zachowanie, a nie na osobę dziecka, nie na to, jakie dziecko jest.
Czyli- jeżeli nie podoba mi się, że moje dziecko wyrwało innemu dziecku zabawkę-
Mogę powiedzieć mu, że wyrywając koledze zabawkę zachowało się nieładnie. Mogę powiedzieć, że to zachowanie mogło sprawić komuś przykrość. Mogę powiedzieć, że przecież można było to załatwić inaczej, w inny sposób zaznaczyć, co jest dla naszego dziecka ważne.
To, czego nie chcę robić- to zdecydowanie nie mówię np. że ‘wyrwałeś dziecku zabawkę- jesteś nieznośny, niegrzeczny, wstyd mi za Ciebie itp.’
Tak, bowiem, dziecko zaczyna wierzyć, że coś jest Z NIM ‘NIE TAK’! I wierzenie to będzie mu towarzyszyć też w dorosłym życiu.
W pierwszym przypadku- wskazujemy na to, że coś było niewłaściwie zrobione, czyli nie dotykamy istoty dziecka. I tutaj może wyłonić się w dziecku poczucie winy, które zawsze można łatwo skorygować poprzez zmianę zachowania.
W drugim przypadku- negujemy już nie tylko zachowanie, daną sytuację, ale- negujemy dziecko jako osobę, umniejszamy je – co mocno wpływa na zaniżanie poczucia własnej wartości i generuje w dziecku toksyczny wstyd.
Jaki ma to wpływ na dorosłe życia krytykowanego w taki i inny sposób dziecka?
Oczywiście wpływ jest wielowymiarowy, ale jedną z wyraźnych konsekwencji jest to, że:
Dziecko, które było krytykowane za zachowania- w dorosłym życiu, kiedy ktoś je negatywnie oceni za zrobienie czegoś- z dużym prawdopodobieństwem zapyta siebie: ok, co mogę tu naprawić, jak mogę naprawić tą sytuację?
Czyli osoba taka czuje się odpowiedzialna za swoje czyny, może odczuwać poczucie winy i wyciąga z różnych sytuacji- budujące wnioski. Naprawia, jest nastawiona na rozwiązanie.
Natomiast, dziecko które było krytykowane za to, jakie jest- czyli krytyka była ukierunkowana na jego osobę- w dorosłym życiu będzie tkwić w toksycznym wstydzie.
W sytuacjach, w których ktoś zwróci tej osobie uwagę, że coś niewłaściwie zrobiła- ona dosłownie zapadnie się w sobie, będzie ‘palić się ze wstydu’ za to kim jest, jaka jest.
I to jest i bardzo bolesne i praktycznie niemożliwe do naprawienia.
Jedynym rozwiązaniem tutaj jest świadome podejście do tego, co się w niej dzieje. Uświadomienie sobie własnego, wywodzącego się z dzieciństwa- toksycznego wstydu- i stopniowy powrót do własnej, niczym nie warunkowanej wartości.
Oczywiście- jest to głęboki, trwający miesiącami (czy nawet latami) proces.
Jeżeli zauważasz, że towarzyszy Ci toksyczny wstyd- w moim odczuciu, nie ma nic ważniejszego- jak tylko dać mu uwagę i zacząć się z niego uleczać. Wtedy zmieni się całe Twoje życie.
Tak jak i moje się zmieniło. Bo tak- ja też jestem tą, która tonęła we własnym toksycznym wstydzie, a dziś- czuję się kompletna.
I wiem, że Ty też nią jesteś- Kobietą Kompletną, pełnym wartości człowiekiem.
Jeżeli jesteś teraz rodzicem- zwracaj uwagę na to jak zwracasz się do swojego dziecka, bo pochopnie wypowiadane w emocjach słowa potrafią ranić- nie tylko w chwili ich wypowiadania, ale również i w całym dorosłym życiu takiego nie wierzącego w swoją wartość- człowieka.
——————–♥
Jeżeli interesuje Cię zgłębienie tematu Toksycznego Wstydu to będziemy o nim mówić i go eksplorować w ramach bezpłatnego cyklu niedzielnych live : Dorosłe Dzieci Dysfunkcyjnego Domu.
Możesz się do nas przyłączyć TUTAJ
Sylwia, Ty rozbrajasz bomby 🙂 dzieki Tobie zrozumialam skad biora sie u mnie pewne mechanizmy i tlumaczysz to w taki prosty sposob. Dziekuje Ci za to.
🙂 ale mnie rozbawiłaś Ola 🙂 rozbrajam bomby, no dobra, niech będzie, haha 🙂 ale oczywiście wiem o czym mówisz, bo sama je dla siebie też rozbrajam- w końcu, bo przez większość część życia je sama sobie podkładałam (i innym niestety często też)
Dziękuję,
Dziękuję po prostu za TO że JESTEŚ i dzielisz się Swoimi doświadczeniami i wypływającą z nich mądrością życiową .Ty „rozbrajasz bomby”, ja na razie trafiam na niewypały, które były zakopane gdzieś głęboko w mojej codzienności, coś uwierało ,ale dawało się z tym żyć . Każdego dnia na nowo ,staram się teraz z większą uważnością wsłuchiwać się w siebie i swoje odczucia , nabieram odwagi ,że ja i moje potrzeby też są ważne . Pozdrawiam .
Sylwia Dziekuje Ci i dziekuje BOGU ze trafilam na Ciebie ❤️