Większość z nas wierzy, że szczęśliwe życie trzeba sobie stworzyć. Niektórzy, oczywiście- myślą, że szczęście jest przypadkiem i że przydarza się tylko szczęściarzom. Nie widzą oni swojego realnego udziału w jego budowaniu.
Inaczej jest u ludzi, którzy są już bardziej świadomi, takich jak ja czy Ty, otwartych na wglądy o sobie i zrozumienie, że każdy może wytrenować swój mózg i emocjonalność tak, by tworzyły więcej przyjemnych, pożądanych doświadczeń. Wiele się o tym mówi. Liczne teorie, naukowe dowody, motywujące przemowy, książki. Wszystko to ma na celu zmobilizować do zmiany.
W tym wszystkim jednak kryje się pewien haczyk i jest nim- jak na pewno z łatwością zauważysz- wspólny, generujący napięcie- mianownik- presja zmiany.
Presja zmiany zawiera w sobie wiele składowych i rozgałęzień. Do najbardziej typowych należy tryb poszukiwacza (najlepszej metody, rozwiązania, najszybszego sposobu, swojej pasji, siebie, życiowej drogi itp.) Poszukiwaniu towarzyszy zawsze jakieś oczekiwanie. Podchodzimy do kolejnych prób przemiany w nadziei, że tym razem nam się uda, że tym razem pozostaniemy w konsekwencji, zmienimy nasz sposób myślenia, odczuwania, życia- na lepsze.
Piękna wizja, ale- sama przyznasz- że najczęściej latami, przez całe życie- pozostaje niedoścignionym wyobrażeniem. Tak pojawia się zwątpienie, frustracja, aż do kolejnej fali nadziei. I tak w kółko. Wierzymy, że poszukiwanie wzbogaca, ulepsza, ale zapominamy często- jak wiele generuje w nas niepotrzebnego napięcia, presji i tym samym- nieświadomie- zamyka na szczęście, które jest już tu i teraz obecne.
Kiedy marzysz o szczęściu- nie możesz zobaczyć, doświadczyć szczęścia, które tu jest
Kiedy szukasz lepszego życia- nie możesz dostrzec piękna, które kryje się w tej idealnej chwili
Kiedy próbujesz coś w sobie zmienić- nie zauważasz, że już teraz jesteś kompletna i idealna
Każde wyobrażenie, nie ważne jak wzniosłe, obiecujące, piękne- jest sztucznym, oddalającym cię od tętniącej życiem chwili, jedynej która naprawdę jest
Co wolisz przeżywać?- łańcuszek wizji i za nimi pogoni czy pełną życia chwilę, tą w której naprawdę teraz jesteś i żyjesz i którą możesz czuć całą sobą?
Nasz mózg lgnie do bycia produktywnym, do działania. Psychika odczuwa ulgę, gdy wie, że coś robimy w celu lepszego życia. Tak generujemy ulotne stany uniesienia, satysfakcji, spełnienia. Myślimy, że zbliżamy się do celu- aż do chwili, gdy znów coś zacznie nas frustrować.
Tak atrakcyjne są dla nas teorie i sposoby kwantowych skoków, wspinaczki po kolejnych poziomach świadomości, przyciągania, poza czasem i przestrzenią urzeczywistniania pragnień.
W tym wszystkim zapominamy, że:
Największym kwantowym skokiem, jakiego możesz dokonać- nie jest skok w wyobrażone marzenie, ale wejście w siebie, w tą jedyną, żywą, pełną witalności chwilę, ze wszystkim co w niej i w Tobie jest.
Te wszystkie metody, sposoby, próby- to wszystko jest właśnie byciem nieustannym poszukiwaczem, naprawiaczem, który wierzy, że jeśli jeszcze troszkę bardziej, dłużej, głębiej się postara, w coś wejdzie, na coś otworzy, coś zrozumie, zrobi- jego życie stanie się w końcu tym wymarzonym (mechanizm ten tłumaczy sama psychologia- jako osoby pełne auto refleksji- jesteśmy internalizatorami, którzy w dzieciństwie uwierzyli w pewną kojącą fantazję o tym, że ich życie zmieni się na kochające, lepsze, gdy tylko wystarczająco się będą starać)
Zabawne jak pragniemy pełni, ale nie dostrzegamy jej tuż przed własnym nosem, trzymamy ciągle dłoń w kieszeni z kluczem do szczęścia i kompulsywnie się zastanawiamy (i zamartwiamy) jak, gdzie możemy takowy klucz znaleźć.
To jak w tej hinduskiej legendzie, w której zażenowani ludzką rozpustą bogowie postanowili, że ukryją przez ludźmi ich boskość tam, gdzie zaślepieni poszukiwaniem szczęścia ludzie nigdy zaglądać nie będą- czyli wewnątrz siebie.
Dokładnie to teraz robimy. I tak- często przyglądamy się sobie, patrzymy w siebie, ale zauważ, że robimy to nie poprzez prawdziwe widzenie, ale raczej- wieczną próbę ulepszania, zmiany, szukania.
A szczęście, spokój, obfitość, kompletność- wszystko czego pragniesz- jest właśnie tu i teraz. Tu i teraz jest ta wieczna poszukiwana, goniona, generowana pełnia. Kiedy w końcu zrozumiemy na czym to wszystko polega? Kiedy w końcu zamiast szukać- zatrzymamy się uznając to, co jest i w tym-nagle, ku naszemu zdziwieniu, zupełnie nieoczekiwanie- rozpoznamy szczęście?
Zbyt proste, by mogło być prawdziwe, nielogiczne- powie umysł.
I tak- wiara w jego zwątpienie, kpienie, wieczne poszukiwania, bycia zajętym dążenie- odwraca naszą uwagę od pełni, z której wszystko jest już tu i teraz utkane.
Świat jest pełen atrakcji, które obiecują nam lepsze jutro. Mało kto zwraca naszą uwagę na to, co już jest, by na to, co jest- się otworzyć.
Największą tajemnicą życia jest, że otwarcie się na wszystko co jest- to natychmiastowe szczęście.
Nie daj się jednak zwieść, że otwieranie się jest kolejnym procesem, stanem który należy osiągnąć. Wtedy znów będziesz szukać, starać się, oczekiwać zamiast po prostu być w tym, co jest.
Największą tajemnicą życia jest, że to, czego mentalnie, poprzez kombinatorstwo szukasz- już tu jest.
Największą tajemnicą jest, że szczęście jest prostsze niż jakakolwiek próba jego odnalezienia czy wytworzenia.
Szczęście, spełnienie, spokój, obfitość- po prostu jest. I jedynym co należy tu zrobić- to przestać robić, szukać, starać się. Po prostu bądź w tym co jest.
Tu, gdzie obejmujesz sobą, uznajesz- każdą pojawiającą się w Tobie myśl
Tu, gdzie obejmujesz sobą, uznajesz- każdą przepływającą przez Ciebie emocję
Tu, gdzie naprawdę Jesteś w każdym doświadczeniu
Ustaje napięcie, a więc szczęście przestaje być blokowane, przysłaniane nowymi pomysłami- po prostu jest.
Umysł patrzy i niedowierza. A ty- będąc z nim takim jakim jest- czujesz, że wszystko jest ok, czujesz szczęście, jest doświadczane, widziane
Umysł miota się, desperacko próbując odwieźć Cię od tego- jak je zwie- miejsca stagnacji, w którym nic się nie zmienia, nie dzieje
A Ty uśmiechasz się uznając go takim, jakim jest- i czujesz spokój, pełnię, szczęście
Zamiast więc znowu gonić- zatrzymaj się i zobacz jak to jest, gdy po prostu pozwalasz na to wszystko co jest…
Moje słowa to tylko opowieść, zobacz sama jak to jest, odpocznij w sobie, przyjmij to nigdy nie ustające szczęście.
————————♥
♥18 października zaczynamy nowy, bezpłatny cykl spotkań o OBFITOŚCI życia, teraz. Będzie on odbywać się na moim fan pagu duchimateria i bazować na mojej książce o obfitości- Bogaty Budda.
♥17 listopada staruje ostatnia przed moim porodem, limitowana edycja Kursu Przyciągania Pieniędzy, w którym rozpoznajemy obfitość, która zawsze jest i była.
Błogo, poczułem szczęście, jestem wdzięczny 🙂
„jesteśmy internalizatorami, którzy w dzieciństwie uwierzyli w pewną kojącą fantazję o tym, że ich życie zmieni się na kochające, lepsze, gdy tylko wystarczająco się będą starać”. TO NIE POZOSTAŁÓŚĆ DZIECIŃSTWA. TO TERAZ KAŻE SIĘ NAM BYĆ PIĘKNIEJSZYMI, NIŻ JESTEŚMY (moda, makijaże, fitness, odchudzanie, operacje plastyczne…), inteligentniejszymi-„mądrzejszymi” (magia wykształcenia, zwł. wyższego), lepiej sytuowanymi (wyścig szczurów), „młodszymi” – kanony atrakcyjnego wyglądu wymagają dorównywania „młodzieży”, itd. Jeżeli dziecko zapowiada się “nieidealne”, trysomiczne, nieestetyczne albo niepełnosprawne to najlepiej przecież je usunąć! Taka jest prawda o świecie, w którym ŻYJEMY
Tak, zdecydowanie teraz też to jest mocno wspierane i ludzie żyjący nieświadomie często się na to łapią. Któż z nas się na to nie złapał…?
Dzieciństwo w nas kształtuje pewne psychologiczne mechanizmy i jednym z nich jest wytwarzanie kojących fantazji oraz pozornych tożsamości. Potem, tak jak piszesz- są one wspierane przez społeczeństwo i jego trendy.
Dziękuję Sylwia za przypomnienie o tym, że szczęście jest wtedy,gdy potrafimy dostrzec i docenić,to co już mamy.♥️